Chytry dwa razy płaci
Niedawno ukończyłam remont swojego nowego mieszkania. Przyznam, że staranna analiza różnych sposobów aranżacji wnętrza zaowocowała elegancko i funkcjonalnie urządzonym lokum. Nie była to oczywiście kwestia ani łatwa, ani tania. Szeroki wybór asortymentu powodował niejednokrotnie mętlik w głowie. Piękne i praktyczne elementy wykończenia kusiły i zachęcały do zakupu.
Przed niektórym tego typu pokusami udało mi się uciec, inne osiągnęły swój cel. Być może nie raz, nie dwa wybierałam droższe materiały mając w pamięci remont mojego poprzedniego mieszkania, gdzie priorytetem był czynnik ekonomiczny. Warto jednak dodać, że działanie takie w tym przypadku było o tyle zasadne, że wiedziałam doskonale, iż jest to moje lokum przejściowe. Nie zamierzałam w nim spędzić reszty życia, tylko spokojnie czekać na lepsze czasy. Efektem było niedopasowanie stylów poszczególnych pomieszczeń. Swoisty eklektyzm sprawiał wrażenie braku poczucia dobrego smaku i zagracenia mieszkania. Wiele przedmiotów okazało się zbędnych.
Przypominałam sobie o nich jedynie w chwilach ścierania kurzu. Materiały zakupione niskim kosztem okazały się nietrwałe i generowały coraz to nowe wydatki związane z ich wymianą. Dodatkowo czynnikiem wielce drażniącym była świadomość, że w perspektywie najbliższego miesiąca znowu coś odmówi posłuszeństwa. Niefachowa ekipa remontowa wykonała niestarannie wiele prac. Krzywe fugi w kafelkach, nierówności na suficie, szpary w panelach – te z pozoru nic nie znaczące drobiazgi w chwilach frustracji napawały mnie jeszcze większą irytacją. Mój wzrok natrętnie skupiał się na wszelkich niedoskonałościach.
Urządzając nowe, większe mieszkanie postanowiłam, że nie popełnię drugi raz tego samego błędu. Zaoszczędzone pieniądze pozwoliły mi na wynajęcie doskonałych specjalistów w dziedzinie projektowania i wykończenia wnętrz. Dzięki temu w tej chwili cieszę się doskonale urządzonym mieszkaniem i mam nadzieję, że będę wiodła w nim spokojne rodzinne życie przez wiele kolejnych lat.