Mieszkanie w kawalerce dla wielu osób może być naprawdę uciążliwe. Odwieczne narzekanie na małą przestrzeń oraz na brak możliwości w realizacji swoich pomysłów związanych z urządzaniem mieszkania bywają prawdziwie uporczywe. Moi wielu znajomych oraz członkowie mojej rodziny również narzekają na ten problem i nie potrafią się dobrze odnaleźć w swoim 30 czy 40 metrowym mieszkanku. Jednak jak dla mnie wynika to z błędnego postrzegania możliwości jakie mamy. Przecież dla wielu osób 40 metrów kwadratowych własnego gniazdka byłoby czymś zbawiennym. Ludzie czasem wyjeżdżają za pracą i mieszkają po pięć, a nawet i dziesięć osób w jednym pokoju! Myślę, że oni chętnie sami by przygarnęli taką kawalerkę. Mimo wszystko jestem zdania, że nie ma co z góry zakładać, że jesteśmy na straconej pozycji. Bo ograniczeniem naszym nie jest nasze mieszkanko, tylko my sami, którzy wolą marudzić niż odpowiednio się nim zająć. Dlatego wszystkim, którzy uwielbiają tak bardzo narzekać radzę wziąć kilka głębszych oddechów i jeszcze raz popatrzeć na swoją kawalerkę i poszukać w niej możliwości. Nie bądźmy roszczeniowi, doceniajmy to co mamy i wykorzystujmy to najlepiej jak potrafimy. Przykłady ludzi z całego świata pokazują to, że jeżeli się wykażę odrobinę chęci to można wszystko dobrze zaprojektować. Nie mam zamiaru tutaj opisywać fenomenów ludzi z kraju azjatyckich, którzy potrafią wykorzystać 15 metrowe przestrzenie w niesamowity sposób, czyniąc z nich sypialnie, łazienkę, salon, gabinet i jadalnie w jednym.

Chciałam przyjrzeć się w tym tekście nieco innym przykładom, które ostatnio wynalazłam w sieci, a konkretnej mam tu na myśli nieco inną, w mojej opinii bliższą Polakom, część świata, a dokładniej Skandynawię. Skandynawowie w idealny sposób pokazują jak można wykorzystać swoją, jak dla niektórych, małą przestrzeń, a otrzymać porażający efekt, który ponadto będzie bardzo gustowny i estetyczny, zachwycając przy tym wiele osób. Mimo posiadanego niewielkiego metrażu mieszkania nie są w żaden sposób klaustrofobiczne, a wręcz przeciwnie, prezentują one spore poczucie swobody. Najważniejszym jest to, żeby pamiętać, że przepych wcale nie musi wyglądać dobrze. Już dawno minęły czasy, w którym prezentowanie różnorakich przedmiotów w mieszkaniu było wyznacznikiem statusu społecznego. Dzisiaj najważniejsze jest to, żeby całość prezentowała się gustownie i stonowanie.

Źródło publikacji: Artykuł „Styl skandynawski – mniej znaczy więcej” na stronie Wnętrzem.pl.